Transkrypcja
Odszkolnienie w 5 krokach.
Intro
Dzień dobry, nazywam się Kinga Pukowska, a to jest mój podcast Pozytywy Edukacji. Witam was bardzo serdecznie i zachęcam do kontaktu przez maila kinga.pukowska@pozytywy.pl. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie wiadomości.
O odszkolnieniu ogólnie
Dzisiaj chciałam porozmawiać o odszkolnieniu. Pierwszy raz o odszkolnieniu dowiedziałam się przy okazji szkoły demokratycznej Summer Hill, którą Neill założył dawno, dawno temu w Anglii, gdzie trafiały często dzieci z różnymi trudnościami i kiepskimi doświadczeniami ze zwykłej szkoły.
I tam właśnie była mowa o tym, że takie dziecko, kiedy trafi do Summer Hill, do szkoły demokratycznej, potrzebuje czasu. Nie będzie od razu się uczyć, choć niektórzy rodzice byli tym faktem przerażeni, ale będzie odpoczywać i odkrywać swój potencjał, i cieszyć się ze swojego dzieciństwa, co nie zawsze idzie w parze z taką klasyczną nauką, o jakiej myślimy.
No właśnie. Odszkolnienie jest procesem. To trwa. Nie powiem ci, ile będziesz odszkalniać się ty i twoje dziecko, bo każdemu zajmuje to trochę inny okres czasu.
Pamiętam, kiedy moje dzieci przeszły na edukację domową, pierwszego dnia o poranku moja córka usiadła do zadań z matematyki, a była to czwarta klasa szkoły podstawowej. A mój syn najpierw musiał się porządnie wyspać, a potem zaczął budować z Lego.
I ten czas, kiedy korzystali z wolności, korzystali z tego, że nikt ich z rana nie ściąga z łóżka i do niczego nie goni, chwilę trwał. I z tego co pamiętam, ja byłam do tego całkiem nieźle przygotowana i wiedziałam, że tak może być, i wiedziałam, że mam jeszcze sporo czasu na to, żeby przygotowywać się do egzaminów. Ale nie wszyscy tak mieli.
Trochę o unschooling’u
Odszkolnienie, może prowadzić właśnie do Unschooling’u, czyli takiego swobodnego uczenia się, bez narzuconej podstawy programowej, bez decydowania o tym, co i kiedy ma być zdawane i kiedy ma być zaliczane.
W Polsce nie do końca jest to możliwe, bo jednak mamy obowiązek szkolny i obowiązek nauki, i do końca szkoły podstawowej dzieci muszą się uczyć. Każde dziecko w edukacji domowej jest zapisane do szkoły i musi zaliczać egzaminy, musi zaliczać podstawę programową z danego roku nauki.
Natomiast są szkoły alternatywne, które dążą do tego, żeby jednak te założenia systemowe zmiękczyć i kierują się w stronę unschooling’u. Jak one to robią?
Dziś może nie jest to dobry moment, żeby rozwijać ten wątek, ale widzę, że idea unschooling’u rozwija się i jest odmieniana przez wiele przypadków, więc myślę, że to jest temat, którym też kiedyś będzie można się zająć.
Na spokojnie
Ci, którzy nigdy nie chodzili do szkoły, a widzę, że coraz więcej dzieci jest takich, które zaczynają swoją edukację już od edukacji domowej, pewnie nie muszą się odszkalniać.
Natomiast jeżeli twoje dziecko spędziło jakiś czas w szkole, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten czas będzie mu potrzebny.
Ale jeśli twoje dziecko jest jakimś typem naukowca, to pewnie też ten czas, który zyska w momencie, kiedy przestanie chodzić do szkoły, przeznaczy na eksplorowanie i dowiadywanie się nie tylko rzeczy związanych z podstawą programową, ale znaczne poszerzanie tej wiedzy w kierunkach, które tylko jego interesują.
Ale jeżeli twoje dziecko będzie wolało na początku biegać, skakać i jeździć na rowerze, to też jest okej. Może potrzebuje więcej czasu na to, żeby odpocząć.
Pamiętam, że jedną z pierwszych rzeczy, które musiały zrobić moje dzieci po zakończeniu swojej szkolnej przygody, to było wyspanie się.
Ale ja miałam podobnie: kiedy swego czasu zakończyłam kilkuletnią działalność gospodarczą, to też pierwszą rzeczą, którą potrzebowałam zrobić po kilku latach intensywnej pracy na własny rachunek, to odpocząć.
Odszkolnienie rodziców
Czy odszkolnienie dotyczy tylko dzieci? Absolutnie nie.
My rodzice również potrzebujemy procesu odszkolnienia.
Podejrzewam, że większość z nas, to produkty systemu. Czy wy też skończyliście wszystkie stopnie edukacji klasycznej w szkole? Tak po prostu, normalnie?
Dlatego myślę, że każdy z nas ma mocno zakorzeniona pewne wzorce i bardzo ciężko jest z nich wyjść. I to nie wynika z tego, że jesteśmy zaściankowi, staroświeccy, i tak dalej. Każdemu z nas zależy na naszych dzieciach, a wiemy, że to przez co myśmy przeszli, dało jakiś efekt.
Pewnie możecie się pochwalić jakimś dyplomem czy pracą, która was satysfakcjonuje i daje odpowiedni dochód. I chcielibyście, żeby wasze dzieci też były samodzielne, wykształcone i potrafiły sobie w życiu poradzić.
Wasza ścieżka, być może okupiona różnymi trudnościami, ale jednak dla was sprawdziła się. No i teraz jak zaufać, że taki pomysł, jak na przykład edukacja domowa albo edukacja alternatywna, na pewno sprawdzi się w kontekście waszych dzieci?
Odszkolnienie rodziców też musi potrwać. Nic dziwnego, że pojawiają się wątpliwości. Nic dziwnego, że będziesz się zastanawiać, czy na pewno ze wszystkim zdążycie. Czy to jest w porządku, że twoje dziecko zamiast ćwiczyć tabliczka mnożenia, właśnie buduje z Lego, albo robi coś innego. Nie wiemy. Jesteśmy w czymś zupełnie nowym.
Dobrze jest znaleźć wsparcie i innych rodziców, którzy przechodzą podobną drogę albo myślą podobnie, żeby chwilach klęski albo kryzysu, mieć się do kogo odwołać i z kim pogadać.
Edukacja domowa to nie jest nic nowego. To nie jest jakiś koncept, który testujecie na swoich dzieciach i traktujecie je jak króliki doświadczalne. To działa, są efekty. Są dzieci, a właściwie już dorośli, którzy skończyli edukację domową, zrobili maturę, teraz studiują albo pracują, są szczęśliwi i mają całkiem udane życie.
Więc to nie jest tak, że przechodząc na edukację domową, na pewno wpędzamy nasze dziecko w problemy, jak niektórzy pewnie twierdzą.
To nie jest tak, że ryzykujemy jakoś bardziej, niż gdybyśmy dzieci posłali do szkoły. Edukacja domowa jest jakimś wyborem i ścieżką, którą nie do końca przecieramy od zera, bo przed nami byli już inni. Ale wymaga to od nas ogromnej zmiany w nas samych.
Dlatego rodzice też potrzebują odszkolnienia i czasu, żeby się odszkolnić.
Jak długo trwa odszkolnienie?
Tego naprawdę nie jestem w stanie ci powiedzieć. Będą dzieci, które nie będą potrzebowały go zbyt dużo i będą takie, u których to może trwać tygodniami. Czasami trzeba sobie zadać pytanie, czy my, jako rodzice, jesteśmy gotowi na to, żeby dziecko powtarzało rok? Albo czy jesteśmy w stanie pogodzić się z tym, że podstawa programowa zostanie zrealizowana w absolutnym minimum?
I dzięki temu nasze dzieci będą miały właśnie więcej czasu na odszkolnienie i na wolność.
Być może to unschooling jest właśnie tym celem, do którego dążymy. Nie do końca da się go w polskim systemie osiągnąć, ale jednak są tacy, którzy próbują do niego dążyć. Jak odszkolnić się w pięciu krokach?
Krok pierwszy - czas
Już o tym mówiłam, ale będę o tym mówić wiele razy, bo generalnie my się wszędzie spieszymy. My wszędzie widzimy deadline’y i wszystko robimy na czas. A w odszkolnieniu nie ma pośpiechu. Odszkolnienie to jest taki proces, który jest bardzo indywidualny i dla każdego będzie trwał inny okres czasu.
Dlatego jeżeli zaczynasz się denerwować, że twoje dziecko dalej się nie uczy, pogadaj z kimś, kto ma już za sobą ten etap edukacyjny. Albo z kimś, kto nie będzie cię oceniał, i nie będzie ci mówił:
No widzisz? Trzeba wrócić do szkoły!
Tylko z kimś, kto cię wysłucha i wesprze, i usłyszy twoje wątpliwości. Przed kim możesz się wygadać albo możesz usłyszeć, jak to było u niego. Jeżeli jego dzieci poradziły sobie, to może i twoje da radę?
Przyspieszanie odszkolnienia, to tak jak przyspieszenie adaptacji, takiej na przykład przedszkolnej. To nie pomaga. Twoje dziecko potrzebuje czasu. Być może musi odpocząć po szkole, która trwała rok, dwa, kilka lat, i nie jest w stanie od razu ruszyć z kopyta z materiałem, który nie do końca go interesuje.
A może z niektórymi rzeczami nigdy nie ruszy. Pytanie czy jesteś w stanie pogodzić się z tym, że twoje dziecko nie przerobił wszystkich przedmiotów na sto procent?
Krok drugi – oceny
To jest chyba temat na osobny podcast, ale myślę sobie o tym, że w odszkolnieniu oceny mają bardzo duże znaczenie. A właściwie nie mają znaczenia. W sensie takim, że odklejmy się od tych ocen, jako od sposobu podsumowania wiedzy i umiejętności naszych dzieci.
Oceny nie definiują ani nas, ani naszego dziecka.
Nie świadczą o nas, ani o naszym dziecku. Są wypadkową wielu czynników i z perspektywy czasu, czy naprawdę mają takie duże znaczenie? Na blogu jest artykuł Czy pamiętasz swoje świadectwo z piątej klasy? Pamiętasz?
Na Instagramie ktoś napisał, że tak, pamięta wszystkie swoje świadectwa. Bo zawsze z góry na dół były to piątki i szóstki, no i oczywiście czerwony pasek. Ale nic to nie wniosło do dorosłego życia. Czy twoje świadectwa z podstawówki wnoszą coś do twojego dorosłego życia?
Ja wiem, że na koniec roku wszyscy się chwalą, że moje dziecko ma taką średnią i taki pasek i jestem taka dumna. Tylko po co? W naszej edukacji domowej mamy dwie oceny: zdana albo niezdana. I okej, matura jest takim egzaminem, który staje się furtką do studiów wyższych. No i jeżeli chcesz studiować w tym systemie, to trzeba się z tym pogodzić, nie ma wyjścia.
Natomiast wszystkie wcześniejsze świadectwa i oceny, naprawdę z perspektywy czasu, mają niewielkie znaczenie. Czy twoje oceny ze sprawdzianu z biologii albo z chemii, z siódmej klasy podstawówki, coś wnoszą dla ciebie dziś?
Oczywiście, jeżeli twoje dziecko zamierza studiować medycynę, to pewnie w liceum będzie musiało się bardziej przyłożyć do biologii czy chemii, ale na etapie podstawówki, to chyba nie jest aż takie istotne.
Ocena jest efektem wielu czynników. Nie tylko wiedzy, ale też możliwości dziecka, zrozumienia pytania, samopoczucia w danym momencie. A ocena na egzaminie klasyfikacyjnym w edukacji domowej, to już w ogóle inna bajka, bo przecież jest to jedna ocena, która ma opisywać pracę całego roku. Jest niemożliwe, żeby ta jedna cyferka, jakkolwiek świadczyła o tym, co wie moje dziecko. Zdane albo niezdane. Zdane – przechodzimy dalej. Niezdane – poprawiamy, czyli „jeszcze nie”.
Nie zdarzyło się nam jeszcze, żeby było niezdane. I wielu rodziców homeschoolers’ów mówi, że to nie jest takie proste, żeby nie zdać egzaminu w edukacji domowej. I myślę sobie, że naprawdę to, jakie oceny pojawiają się na świadectwie, jest drugorzędne.
Jeżeli moje dziecko przechodzi dalej, to znaczy, że te oceny były pozytywne. Nam zdarzyło się już odbierać na przykład świadectwa z dwóch lat, bo rok wcześniej jakoś nie zdążyliśmy po nie przyjechać.
Krok trzeci – organizacja
Kiedy przechodzimy na edukację domową, organizacja jest bardzo ważna i bardzo się przydaje. Natomiast nie da się zaplanować wszystkiego w stu procentach. Nawet wszelkie teorie i podręczniki dotyczące zarządzania sobą w czasie mówią wyraźnie, żeby nie planować każdej minuty w ciągu dnia.
Organizacja edukacji domowej jest bardzo indywidualna i zależy od tego, na jakim etapie edukacyjnym jest twoje dziecko. Jakie są wasze preferencje, kiedy woli się uczyć, czy rano czy wieczorem, czego się aktualnie uczy. I wsparcie rodzica w tej organizacji może być bardzo przydatne, a może być niepotrzebne.
Bo przecież też zależy w jakim wieku jest twoje dziecko. Czasem też elementem kluczowym czy ważnym jest to, jak wygląda twoja praca i na ile w tą organizacje chcesz się angażować, na ile możesz się angażować. Czy chcesz uczyć swoje dziecko? Czy chcesz, żeby uczyło się samo? Czy planujesz wynająć nauczyciela, który będzie wspierał twoje dziecko?
Na etapie organizacji trzeba zadać sobie wiele pytań, ale zawsze warto pamiętać, że nie wszystko co zaplanujemy, zawsze się uda i zawsze się wydarzy. Papier przyjmie wszystko, a nasze życie jest dynamiczne i czasami coś zupełnie się zmieni.
I jeżeli będziesz mieć okazję wybrać jakąś super wycieczkę albo wystawę, to przecież poświęcisz ten plan danego dnia, żeby to zrealizować, bo możesz. Bo tą elastyczność właśnie dajcie ci edukacja domowa.
Krok czwarty – zasady, reguły, ustalenia
Każda rodzina ma swoje zasady. Sprawy, które są dla niej ważne. Rzeczy, na których jej zależy. Moment, kiedy twoje dziecko, czy dzieci, przechodzą na edukację domową, zmienia funkcjonowanie całej rodziny.
Dlatego warto przegadać na nowo, co dla was jest ważne i czym chcecie się kierować. Być może ustalić nowe zasady korzystania z ekranów i elektroniki. A może inne tematy, które w waszej rodzinie są ważne.
Pamiętam, że kiedy nasze dzieci przechodzimy na edukację domowa, dużo czasu poświęciliśmy na to, żeby rozmawiać o zaangażowaniu w obowiązki domowe. Że teraz, kiedy będą już uczyć się w domu i będą generować ten bałagan, skoro są w nim cały czas, to jednak mamy nadzieję, że będą też bardziej angażować się w jego ogarnianie.
Ostatnio mówiłam, że chyba muszę zmodyfikować Poprzedni podcast, bo nagle okazuje się, że wracam do domu z pracy, a tutaj ugotowany obiad. I to nie przeze mnie.
Więc śmieje się, że te nasze zasady i ustalenia dynamicznie się zmieniają i zaangażowanie homeschoolers’ów w codzienność bywa czasami bardzo zaskakujące.
Krok piąty - bardzo ważny w edukacji domowej - elastyczność
Mnóstwo rzeczy możemy zaplanować. Lecz czasami wszystko się zmienia. Elastyczność edukacji domowej daje nam możliwości dopasowania każdego dnia do potrzeb naszej rodziny i naszego dziecka.
Być może ustaliliście jakiś plan i po tygodniu stwierdzicie, że on totalnie nie działa.
Przez sześć lat naszej edukacji domowej wielokrotnie zmienialiśmy sposoby motywowania, monitorowania i wspierania naszych dzieci. Rosną, rozwijają się, zmieniają się ich potrzeby, zmieniają się materiały, z których korzystają, wiedza, którą muszą przyswoić.
Do niektórych tematów organizujemy wsparcie z zewnątrz, a inne odpuszczamy albo robimy je w minimalnym stopniu, a właściwie nie my, tylko nasze dzieci.
Elastyczność w odszkolnieniu wydaje się być niezbędna. Nasza wizja, jak to będzie wyglądało, może się nijak mieć do rzeczywistości. I jeżeli będziemy twardo upierać się przy swoim zdaniu, na nic się to nie zda.
Edukacja domowa jest pewnie czymś nowym w twoim domu, jeżeli właśnie myślisz o odszkolnieniu, więc nie wiesz, jak to się wszystko potoczy. Bądź otwarty na to, co się dzieje z tobą i z twoim dzieckiem. Jeżeli potrzebujesz wsparcia z zewnątrz, poszukaj go. Jeżeli chcesz pogadać z kimś, kto przez to przechodził, możesz Napisać do mnie ?.
A możesz znaleźć też grupę rodziców edukujących domowo swoje dzieci, i z nimi wymienić się wątpliwościami, czy zapytać o rozwiązania, które sprawdziły się w ich domu.
To, że u kogoś coś działa, nie znaczy, że zadziała u ciebie. Tu też trzeba być elastycznym. Czasami rodzice polecają sobie różne metody albo materiały, źródła, i nie każdemu wszystko spasuje. Pamiętaj o tym, bo każde dziecko i każda rodzina jest inna.
Podsumowanie
Podsumowując, odszkolnienie jest procesem i odszkolnieniu podlegają i dzieci, i rodzice.
Odszkolnienie wymaga czasu i warto go sobie dać.
W odszkolnieniu, dobrze jest zapomnieć o ocenach. Ich wartość naprawdę jest niewielka, a nam nie chodzi o to, żeby dziecko miało świadectwo z paskiem, tylko żeby nabrało chęci do nauki i poznawania świata. A my zauważmy, że nasze dziecko nie uczy się tylko dla ocen, ale uczy się przez cały czas różnych rzeczy: kompetencji, wiedzy, naprawdę różnych rzeczy.
Organizacja jest potrzebna, bo bierzemy udział w czymś zupełnie nowym, ale też nie przesadzajmy: nie da się zaplanować każdej minuty.
Ważne są zasady i reguły, którymi kieruje się wasza rodzina, i trzeba je na nowo stworzyć, kiedy sytuacja tak bardzo się zmienia, bo zaczynacie nową przygodę, jaką jest edukacja domowa.
I we wszystkim tym trzeba być elastycznym, bo odszkolnienie jest procesem. Będzie trwało tyle, ile musi trwać. Tak jak adaptacja przedszkolna. Nie wiemy ile, bo każdy z nas odszkalnia się inaczej.
Outro
Dzięki za wysłuchanie kolejnego podcastu. Więcej znajdziecie na www.pozytywy.pl, również transkrypcję tego odcinka.
Zachęcam też do kontaktu ze mną przez maila kinga.pukowska@pozytywy.pl.
A jeżeli macie jakieś pomysły na kolejne odcinki, dajcie mi znać.
Dziękuję i do usłyszenia.
Bardzo pomocny wpis, dziękuję!
Bardzo mi miło, że się spodobało, zapraszam po więcej! 🙂